Kulturystyka to bardzo trudna dyscyplina sportu. Wymaga samozaparcia i wielu wyrzeczeń. Osoby odnoszące w niej sukcesy wiedzą o tym najlepiej. Jednak nie trzeba od razu być wyczynowcem, by zbudować sylwetkę niczym Gerard Butler w filmie „300”. Amatorzy zdrowego trybu życia są tego najlepszym przykładem. Wyrzeźbione ciało w dzisiejszych czasach to nie jest coś nieosiągalnego. Zewsząd otaczają nas kompleksy sportowe, oferujące standardowe siłownie, ale też rozbudowane zajęcia fitness czy naukę sztuk walki. Z kolei na sklepowych półkach znajdziemy tysiące produktów, które pomagają efektownie zwiększyć masę mięśniową. Przyjrzyjmy się zatem kilku z nich.
Białko to podstawa
Bez dostarczenia mięśniom odpowiedniej ilości białka, nie mamy nawet co marzyć o satysfakcjonującym treningu siłowym. To podstawowy budulec, bez którego rozwój tkanek jest po prostu niemożliwy. Znajdziemy go głównie w mięsie. Prym tutaj wiedzie wołowina. Ponadto jest w niej żelazo i cynk, a te pierwiastki z perspektywy odbudowy naderwanych włókien mięśniowych są niezwykle ważne. Wołowina jest też bogata w selen, a ten z kolei chroni przed rakiem prostaty.
Dobroczynne działanie rybiego mięsa na organizm człowieka jest wszystkim doskonale znane. Nie inaczej jest w przypadku, gdy zamierzamy przeznaczyć nadmiar swojej energii na przenoszenie ton żelastwa na siłowni. Tuńczyk to wysokiej jakości białko w najczystszej postaci. Prócz tego zawiera w sobie kwasy tłuszczowe omega-3. Najlepsze efekty przynosi spożywanie go wędzonego. Prócz świetnych właściwości zauważalnych podczas uprawiania kulturystyki, zmniejsza ryzyko wystąpienia cukrzycy, poważnych chorób serca i układu krwionośnego.
Białko to nie tylko mięso. Jego ogromne pokłady są w jajkach. Wielu dietetyków uważa, że to najlepszy posiłek dla wszystkich tych, którzy marzą o idealnie proporcjonalnych mięśniach. W dodatku to prawdziwe bomby witaminowe. Jaja w swoim składzie mają witaminę B6, B12, D i E, ale i takie pierwiastki jak żelazo, fosfor i cynk. Warto też wspomnieć o kwasie foliowym i ryboflawinie.
Naturalne dopalacze
Każdy kulturysta zapytany o doping bez mrugnięcia okiem odpowie, że to najgorsze co może być i brzydzi się tego rodzaju „drogami na skróty”. Jednak wielu z nich z premedytacją go stosuje i dzięki temu nawet pomaga swojemu organizmowi. Doping i dobroczynny wpływ na ciało? Coś tu nie gra. A jednak gra. Oczywiście, gdy pokreślimy, że mówimy o naturalnych wspomagaczach. Do takich z całą pewnością zalicza się kawa. Kofeina wyzwala dodatkową energię, wskutek czego można wykonać więcej powtórzeń danego ćwiczenia lub przebiec dłuższy dystans. Zawodowcy zwłaszcza przed konkursami dbają o to, by mieć w termosie odpowiedni zapas czarnego napoju. Kawa chroni też przed wystąpieniem choroby Parkinsona.
Innym dopalaczem jest… woda. Dobrze nawodnione mięśnie regenerują się znacznie szybciej, w związku z tym odpoczynek między poszczególnymi treningami może być krótszy. Regularne spożywanie tego napoju w minimalnej ilości pięciu szklanek dziennie zmniejsza wystąpienie śmiertelnego ataku serca aż o połowę.